środa, 17 października 2012

Koci Władca

Miau !

Pewnie wielu z was wie, że w starożytnym Egipcie koty były otaczane boską czcią. Mogłoby się wydawać że wiele się zmieniło od tamtego czasu lecz to nie do końca prawda. Każdy kot, który spełnia określone wymagania ma szansę zostać kocim władcą. Jakie to wymagania ? Każdy kot sam musi do nich dotrzeć. Wiem jedynie że je spełniłam. Jak rozpoznać że twój kot jest kocim władcą ?
To bardzo proste. Wystarczy wyczytać to z jego postawy lub z jego królewskiego miauczenia.
Każdy kot mianowany tym tytułem ma wiele obowiązków.

1. Obchód Królewskiego Rewiru

Jako Kocia Księżniczka muszę często robić obchód mojego rewiru. To bardzo ważne zadanie, o którym nie można zapominać. Zawsze gdy wybieram się na obchód człowieki zakładają mi piękne czerwone szelki i czerwoną obrożę z dzwoneczkiem. Do szelek przypięta jest smycz, ale nie przeszkadza mi już ona tak bardzo. Nauczyłam się już na niej chodzić ( mniej-więcej ) Madzia mówi, że jak na kota to i tak dobrze. Mój obchód polega na przespacerowaniu się wokół ogrodu, obwąchaniu każdej roślinki i na otarciu się o każdy słup w płocie. Oczywiście jest też czas na rozrywkę. Kot jak to kot lubi polować. Ja osobiście od żywych zdobyczy wolę żółte jesienne liście spadające z drzewa i niesione przez wiatr kilka metrów dalej.

2. Audiencje

Aby utrzymywać dobre kontakty z podwładnymi muszę udzielać audiencji. Często przychodzą do mnie koty aby porozmawiać lub poobserwować co robię. Czasem też wpraszają się do mnie do domu wchodząc przez otwarte okno tarasowe i częstują się karmą z mojej miseczki. Chodzą wtedy też po całym domu. Zwiedzają każdy zakamarek ( nawet kuwetę ! ) i wskakują w każdy kąt.

3. Dokarmianie

Często przed naszym domem stoi miseczka pełna kocich chrupek. Karma ta momentalnie znika z miseczki i ląduję w pustym brzuchu głodnego kota. Czasem też moja pani daje pyszne chrupki
(te które dostaje jak dobrze coś zrobię ) przechodzącym przez nasz ogród kotom.

4. Delegacje 

Jako Koci Władca byłam na dwóch delegacjach. Pierwsza trwała dwa dni i odbywała się na wsi.
Zwiedziłam dokładnie teren i spotkałam się z najwyższymi władzami. Druga delegacja była ciekawsza. Musiałam pojechać do kota o imieniu Tomik. Jest on kotem Neva Masqarade ( jest to rasa pokrewna do mojej rasy ale wyglądał zupełnie inaczej). Był dość miły, ale nie przypadliśmy sobie do gustu. To spotkanie też trwało dwa dni. Dokładnie zwiedziłam jego mieszkanie i poznałam jego opiekunów. Jako prawdziwy dżentelmen uraczył mnie przepyszną kolacją i bardzo smacznym śniadaniem. Choć trochę na siebie prychaliśmy uważam, że gdybyśmy spędzili ze sobą więcej czasu to na pewno byśmy się polubili.

To tyle o obowiązkach Kociego Władcy. Następnym razem napiszę o korzyściach czerpanych z tego stanowiska oraz o tym kto może zostać Kocim Władcą.

A! I jeszcze jedno. Zdjęcia z delegacji dodam w następnym wpisie bo moja pani mówi, że coś nam zjadło internet. Nie wiem kto i po co zjadł nam internet ale nie daruje.
                                                                                                             


1 komentarz:

  1. Kotowa i Maurycy z niecierpliwością czekają na wpis o korzyściach czerpanych ze stanowiska Kociego Władcy - coś czuję, że będzie z tego w moim domu niezły dym :)

    OdpowiedzUsuń